Kobiety w wędkarskim świecie

2021-03-08
Kobiety w wędkarskim świecie

Wędkarstwo to domena mężczyzn. Taki stereotyp od wielu lat dominuje w świadomości społecznej. Według tej opinii kobieta na rybach występuje tylko jako towarzyszka wędkarza, która nad wodą narzeka, że komary za mocno gryzą albo woda jest za zimna. Kobiecie nie ma sensu tłumaczyć dlaczego łowienie ryb jest dla nas facetów takie ważne i przyjemne. Dlaczego przechytrzenie okazowej ryby daje tak wielką satysfakcję, a wspomnienie holu wywołuje gęsią skórkę nawet wiele lat później. Kobieta generalnie nad wodą przeszkadza. Co z tego, że grilla czasem popilnuje czy przygotuje kanapki albo kawę zaparzy, jak i tak naszej pasji nie zrozumie. Co więcej, nie może pojąć jak możemy wydawać tyle kasy na sprzęt i wolimy jechać nad wodę zamiast jej mamusię odwiedzić?

 

Łowienie ryb nie jest dla kobiet…

Nic bardziej mylnego. Wędkarstwo to najbardziej wyemancypowana dziedzina rekreacji na świecie. Czy widział ktoś wędkę czy kołowrotek opisany „Only for Women”? Nikt tego nie widział, bo nie ma takich opisów. Może tylko odzież, ze zrozumiałych względów podzielimy na męską i damską. Natomiast wędki, kołowrotki, podbieraki i przynęty nie są oznaczane kółeczkiem z krzyżykiem lub ze strzałką. Owszem istnieją serie wędek i kołowrotków w kolorze przypisywanym płci pięknej, czyli różowym, jednak bardzo niewiele pań decyduje się na taki zakup. Z doświadczenia wiemy, że kobiety, dobierają sprzęt pod kątem konkretnej metody lub gatunku ryby, a nie dlatego, że wędka pasuje do koloru paznokci.

 

Dlaczego w takim razie widok kobiety z wędką jeszcze dziwi?

Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Może w świadomości społecznej utrwalił się archetyp wędkarza, łowcy i dostarczyciela pożywienia do jaskini. Prawda jest jednak taka, że coraz więcej kobiet łamie te stereotypy przebojem wdzierając się w wędkarski świat i łowiąc ryby o jakich wielu mężczyzn marzy.


Chcecie przykładu? Proszę bardzo.


Anna Jurczyszyn, kontakt z wędkarstwem miała od dzieciństwa towarzysząc ojcu oraz bratu w spławikowo – gruntowych wyprawach. W 2015 roku uzyskała kartę wędkarską i od tej pory łowienie ryb zajmuje Jej większość wolnego czasu. Ulubiona metoda, jak łatwo się domyślić po zamieszczonych zdjęciach to spinning. Łowi głównie na zbiorniku Turawa i Jeziorze Czorsztyńskim. Jeżeli macie ochotę porozmawiać o skuteczności jaskółek Berkley’a czy gum Shad Teez Westina lub też kiedy Dragon Invader najlepiej się sprawdza, to dobrze trafiliście. Jednak ukochaną przynętą Ani są własnoręcznie wykonane koguty. To właśnie na nie łowi najwięcej ryb. Jeśli kiedyś traficie nad piękny Czorsztyn, a szczególnie do bazy wędkarskiej czort.eu zapytajcie o Anię, a dowiecie się ilu wędkarzom, łowiącym ryby od wielu lat, elegancki, wędkarski bucik Ani skopał cztery litery. Jak do tej pory największą rybą jaką udało Jej się złowić jest sandacz o długości 89 cm. Może również pochwalić się pięknymi szczupakami i okoniami. W ostatnim czasie Ania zainteresowała się łowieniem na muchę. Od tej pory można Ją często spotkać na Dunajcu i Popradzie gdzie z powodzeniem łowi pstrągi i lipienie, najczęściej na wykonane przez siebie przynęty. Pasję do łowienia ryb Ania dzieli z mężem Maćkiem, którego poznała łowiąc ryby z ojcem i bratem. Można rzecz, że taka historia miłosna z rybą w tle.


Nieco inaczej przedstawia historia Agnieszki Warchołek, dla której łowienie stało się pasją. Aga w czerwcu 2020 roku wybrała się ze swoim chłopakiem Miłoszem na ryby nad Dunajec. Piękna pogoda, urokliwe miejsce… i wtedy suchą muchę zaatakował piękny 40 centymetrowy potokowiec. Wierzcie lub nie, tydzień później miała już kompletny ekwipunek wędkarza. Agnieszka zakochała się w łowieniu na muchę, a ryby na Dunajcu i Popradzie tę miłość odwzajemniły. W ubiegłym sezonie Aga ustawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę PB łowiąc pstrąga potokowego o długości 50 cm. Dostąpiła również przyjemności walki z wąsatą popradzką lokomotywą – brzaną. I tu uwaga panowie łowiący brzany na grunt, ta drobniutka dzieweczka wyholowała delikatną muchówką brzanę o długości 70 cm! Ktokolwiek złowił brzany zdaje sobie sprawę jak te ryby potrafią walczyć i jakiej średnicy żyłki potrafią rwać.

 

Co jeszcze jest wyjątkowego w wędkarstwie Agnieszki? Wszystkie ryby, które zapadły w jej sercu są uwieczniane na kartce papieru. Ten nietypowy sposób wyrazu miłości do wodnych stworzeń wywołuje podziw i uśmiech na twarzy.

 


Takich kobiet jak Ania i Agnieszka jest więcej. Charakteryzują się cierpliwością i sprytem. Co więcej, nie przeszkadza im to, że trzeba wstać bladym świtem, a zimna woda, mgła czy deszcz nie są żadną godną większej uwagi przeszkodą w tym, aby łowić ryby. Nie skarżą się na komary czy spartańskie warunki noclegowe. A przy tym, zachowują swoją kobiecą delikatność i urok.
Panowie wędkarstwo nie jest już, i tak naprawdę chyba nigdy nie było wyłączną domeną rodzaju męskiego. Przykład tych dwóch Pań przedstawionych powyżej pokazuje wyraźnie, że wędkujące przedstawicielki płci pięknej nie są w niczym gorsze od mężczyzn. Szacun dziewczyny!


Na koniec, w związku z tym, że 8 marca przypada Dzień Kobiet, wypada złożyć życzenia.
Dziewczyny, niech pasja do łowienia was nie opuszcza. Niech ryby nie omijają Waszych przynęt i kije pięknie pracują podczas holu. Życzymy Wam jeszcze większych ryb i jeszcze piękniejszych wspomnień. Połamania kijów!

pixel