Królowa Popradu - głowacica

2022-10-21
Królowa Popradu - głowacica

Chłodny, cichy, jesienny poranek na Łopacie Polskiej w Żegiestowie nad Popradem. Słońca zza gór jeszcze nie widać, choć według kalendarza już wstało. Nagle ciszę przerywa głośny plusk, jakby ktoś wrzucił w wodę spory kamień. Tak właśnie zaanonsowała swoją obecność miedzianołuska Królowa Popradu – głowacica. Piękna, waleczna i trudna do złowienia ryba, która niegdyś licznie występowała w dwóch sądeckich rzekach – Dunajcu i Popradzie. Wielu spinningistów i muszkarzy poświęciło na jej złowienie długie godziny i dni…

 

Jeszcze 20 lat wstecz widok kilkudziesięciocentymetrowych ryb uciekających na płyciznę przed miedzianym potworem nie należał do rzadkości. Niestety po radosnej euforii z lat 1998-2002 przyszły lata chude. Coraz rzadziej słyszało się, że ktoś złowił „główkę”. Coraz rzadziej można też było zaobserwować polujące głowacice. Spinningiści przestali odwiedzać jesienią Czarny Wir, płanie w Andrzejówce czy na Łopacie, ustępując miejsca miłośnikom łowienia na grunt. Widać jednak światełko nadziei. Regularne zarybienia narybkiem głowatki realizowane przez Okręg PZW w Nowym Sączu sprawiły, że na kijach wędkarzy łowiących nad Popradem znów zaczęły się meldować główki. Może nie powalają jeszcze wielkością, choć słyszy się już o rybach powyżej magicznej granicy 100 centymetrów, ale najważniejsze, że są! Znów można wziąć w łapę spinning o słusznej gramaturze i ruszyć przed świtem nad Poprad – nie tylko po to, aby podziwiać przepiękne krajobrazy Beskidu Sądeckiego, ale także z realną nadzieją na branie i emocjonujący hol szczytowego drapieżnika Popradu. Co może Wam się przydać i jakich zasad musicie przestrzegać, aby zgodnie z prawem móc złowić głowacicę? Postaramy się odpowiedzieć na te pytania najlepiej, jak potrafimy.

 

Przynęty

 

Głowacica dorasta do pokaźnych rozmiarów. Ponad metrowy, kilkunastokilowy potworek nie żeruje rzecz jasna na wylęgu czy kilkucentymetrowych rybkach. Menu głowacicy obejmuje praktycznie wszystkie ryby zamieszkujące dany odcinek rzeki. Poluje ona na brzany i świnki. Nie pogardzi też kleniem ani pstrągiem. Głowatki zamieszkujące Jezioro Czorsztyńskie dołączają do swojego jadłospisu także płocie i leszcze.

 

Dlatego też spinningiści łowiący głowacice sięgają po przynęty przypominające pokarm Królowych Popradu. Naturalnym wyborem są woblery. A jeśli woblery, to przede wszystkim produkty fińskiego giganta w tej dziedzinie – firmy Rapala. Klasyki Rapala Original Floater Rapala Magnum od wielu lat cieszą się zasłużoną renomą. Warto też sięgnąć po łamane woblery Rapala BX-Swimmer i Rapala Jointed. Ich niepowtarzalna praca imitująca zachowanie chorej lub rannej ryby potrafi namówić do współpracy poszukującą łatwej zdobyczy głowacicę, zwłaszcza jeśli łamańca poprowadzimy z prądem.

 

głowacica - królowa Dunajca

 

Z woblerów, które nadają się do łowienia głowacic, polecamy jeszcze dwa produkty Savage Gear powstałe na bazie trójwymiarowego skanowania płotki. Mowa tu o woblerach 3D 4Play Lip Lure oraz 3D 4Play Swim & Jerk. Te wyjątkowo realistyczne przynęty o dzielonym korpusie i naturalnej pracy to dla drapieżników pokusa nie do odparcia. Dlaczego więc głowacica miałaby w nich nie gustować?

 

Kolejne przynęty, które powinny znaleźć się pudełku, to bez wątpienia gumy. Proponujemy zwłaszcza niezawodną serię 4D Herring Shad marki Savage Gear. Realistyczny kształt, ciekawa praca nawet przy wolnym prowadzeniu i możliwość zbrojenia na wiele sposobów czynią z tej gumy wymarzoną broń, szczególnie jeśli łowimy na płani o minimalnym uciągu. Podobnymi walorami charakteryzuje się także Westin Shad Teez.

 

Wędki

 

Połów na wymieniane wyżej przynęty wyklucza stosowanie wędek klasy Light. Sporych rozmiarów woblery i gumy wymagają stosowania spinningów o górnym przedziale masy wyrzutowej min. 40 gramów. Sprawdzą się tutaj spinningi Robinson Big MamaWestin Power Teez czy też budżetowa wędka Daiwa Ninja X Spin. Możemy również sięgnąć po wędki Savage Gear lub polskiej marki Mikado. Savage Gear ma w swojej ofercie wędkę z serii SG4 Shore Game, natomiast godny polecenia kij z kolekcji Mikado to NSC Heavy Spin.

 

 

Kołowrotki

 

Płynna praca, równy nawój żyłki i przede wszystkim wytrzymały mechanizm przekładni to cechy, którymi powinien się charakteryzować każdy dobry kołowrotek spinningowy. Cechy te są szczególnie ważne podczas polowania na głowacicę. Ryby tej nie łowi się na zamówienie, jak to bywa chociażby z okoniami – jest ona na to zbyt ostrożna i nieprzewidywalna. Dlatego też trzeba wykorzystać każde jej uderzenie w przynętę. Nie może w tym przeszkodzić niedomknięty kabłąk, źle wyregulowany hamulec ani słaby mechanizm przekładni. Wielkość 4000 to absolutne minimum, jeśli chodzi o łowienie głowacic. Sprawdzą się tutaj zwłaszcza kołowrotki w klasie LT (Light & Tough) firmy Daiwa. Takie modele jak Fuego LT w rozmiarze 5000, Ballistic 5000D-CXH czy Airity LT 4000D-C będą doskonałym wyborem podczas kompletowania zestawu głowacicowego.

 

Pozostaje jeszcze jeden element wyposażenia: linka. Plecionki stosowane przez spinningistów do łowienia większości drapieżników niekoniecznie spiszą się przy łowieniu głowacic. Zdecydowanie lepsza będzie żyłka. Jesień na górskich rzekach to okres, w którym rano i wieczorem temperatury mogą oscylować w okolicach 0°C, a czasem nawet schodzić poniżej tej granicy. Absorbująca wodę plecionka staje się wówczas zbyt sztywna. Ponadto istnieje ryzyko, że osadzające się na przelotkach kryształki lodu bardzo szybko uszkodzą plecionkę, zdrapując jej ochronną powłokę, przecierając pojedyncze włókna i sprawiając, że zacznie ona wyglądać jak moherowa włóczka. Właśnie dlatego proponujemy żyłkę – najlepiej hybrydową z dodatkiem fluorocarbonu, jak w przypadku Dragona HM 80 V.2 (o średnicy 0,30 mm lub 0,35 mm). Optymalna rozciągliwość, wyśmienita wytrzymałość na węzłach i odporność na przetarcie – czegóż więcej potrzeba?

 

łowimy głowacice

 

Kwestie formalne i prawne

 

Gdy dysponujemy już sprzętem i czasem, żeby zapolować na Królową Popradu i Dunajca, trzeba jeszcze dopełnić prawnych formalności. Poprad i Dunajec to wody Okręgu PZW w Nowym Sączu. Łowienie głowacic na wodach górskich tej jednostki organizacyjnej Polskiego Związku Wędkarskiego wiąże się z przestrzeganiem pewnych obostrzeń – i nie mówimy tu wyłącznie o ustawowym okresie ochronnym, który obowiązuje od 1 marca do 31 maja. Chodzi przede wszystkim o dodatkową opłatę za połów metodą spinningową w okresie od 1 września do 31 stycznia. Po drugie, wędkarze mogą łowić w tym okresie wyłącznie na przynęty o ściśle określonych wymiarach. Skrzydełko wirówki musi mieć minimum 6 cm, a woblery, wahadłówki czy gumy nie mogą być krótsze niż 10 cm. Oprócz tego trzeba pamiętać o jeszcze jednej ważnej zasadzie: haki i kotwice przynęt spinningowych na wodach górskich Okręgu PZW w Nowym Sączu nie mogą mieć zadziorów. Niestety trzeba je przygiąć lub usunąć.

 

Na koniec jeszcze jedna prośba. Róbcie zdjęcia i uwalniajcie złowione głowatki. Zezwolenie wydane przez nowosądecki Okręg PZW pozwala na zabranie jednej głowacicy w ciągu miesiąca. Zarząd Okręgu wprowadził także tak zwany wymiar widełkowy: od 70 do 90 cm. Jeżeli ktoś koniecznie chce zabrać złowioną rybę tego gatunku, to musi ona mieścić się w tym wymiarze. Połamania kija!

Polecane

pixel